-Hej - Przywitałam się, uśmiechając się rozkosznie.
-Cześć piękna - Odgarnął moje włosy do tyłu i uniósł brwi do góry - Jak się nie mylę jesteś Blue? Gospodarz tej wspaniałej imprezki.?
-Masz racje nie mylisz się - W uśmiechu pokazał idealnie białe zęby.
-Ja jestem Luka.
-Postaram się zapamiętać - Parsknął śmiechem i wyjął z kieszeni małe czarne plastikowe pudełeczko.
-Poczęstujesz się? - Spytał, otwierając je. W środku znajdowały się małe różowe pastylki.
-Co to?
-Nie pytaj tylko weź kilka. - Zawahałam się na chwile, przypominając sobie imprezę u Ethana. - Są nieszkodliwe. Uwierz mi. - Zagryzłam wargi, a potem wzięłam do ręki trzy, a potem szybko je połknęłam i popiłam piwem, które wyciągnęłam z ręki Luki.
-Smakują, jak truskawki?
-Zgadza się. - Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego niepewnie.
-Skąd je masz?
-Kolega ma przyjaciela w Chicago, który dla niego je sprowadza. Nazywają je strawberry quick. - Coś mi to mówiło, ale nagle przestało mnie to interesować. Poczułam nagły przypływ energii więc wstałam z kolan chłopaka, chwyciłam go za rękę i pociągnęłam na środek salonu, gdzie wszyscy tańczyli. Kołysząc biodrami ocierałam swoje ciało o jego ciało. Ciągle chichocząc czułam się pewniej niż kiedykolwiek. Wyciągnęłam z jego kieszeni pudełeczko i włożyłam do ust jeszcze kilka różowych tabletek. Chłopak widząc, że dobrze działają także wziął kilka i uśmiechnął się do mnie szeroko. - Mówiłem, że nieszkodliwe. - Tańcząc w rytm muzyki powoli odpływałam w swój świat. Na całym ciele czułam jego dłonie, co doprowadzało mnie do euforii. Włożyłam rękę w jego krocze i mocno go pocałowałam. Z jego ust wyrwał się jęk, a ja po raz kolejny zachichotałam. Odsunęłam się od niego i poprawiłam włosy.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfqVnZ-zKDi01pgOoUiDjEDdauk12hMgqjaG_fcj1rpJieWF8vpcnrWZnkUTlx1fTdCVa05b7KZ_fnJBZEFbMu5EfEX6gg_5ez1nDB0FncvyaCznSBJay2DzQ3eEyv-ojFuyvzPV8oX7Sg/s320/tumblr_m83s8xqRYZ1r7ifqv.gif)
-Nieźle się uwaliłaś - Oznajmiła mi przyjaciółka, patrząc na mnie badawczo.
-Bzdury gadasz.
-Powinnaś trochę przystopować. - Wtrącił się brunet. Popatrzyłam na niego złowrogo.
-Nie będziesz mi dyktował co mam robić. - Powiedziałam mocniej zaciskając rękę na puszce.
-Nie dyktuje ci, tylko się o ciebie martwię. - Wyśmiałam go i posłałam mu kpiące spojrzenie.
-Lepiej martw się o siebie.
-Mówisz tak bo jesteś pijana.
-Nie jestem pijana! - Wrzasnęłam, aż Marica cofnęła się o krok.
-Blue uspokój się - Powiedział niespokojnym głosem.
-Odwal się! - Kopnęłam go miedzy nogi, powodując tym jego upadek .
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlsmQd6kQuiKwxmnTE7IaND6EmIJi_dGYLvhPiOYi-X8ebcv4HZAYfQ0qF9FcXgm-aOP04UfG_EiC5QkrWd_TRUwJC93dphsL2inu6MZy0aCyM_BmdIdYmJzA_slqpCSfYKQPVvGIe4tR3/s1600/tumblr_lz9fnxxzuC1qhituno2_250.gif)
-Myślałam, że nie przyszedłeś.
-Widziałem - Powiedział chłodno. Spojrzał na Maricę i Nail'a, a potem na mnie i wyszedł.
-Cholera! - Warknęłam i pobiegłam za nim. - Max zaczekaj! - Nie stanął, ani nie odwrócił się. Klnąc pod nosem zatrzymałam się i poczułam, jak uderza we mnie fala gorąca. Zadrżałam, zamknęłam na chwile oczy, a gdy znów je otworzyłam, zamiast ludzi, zobaczyłam tańczące kościotrupy. Wrzasnęłam i wycofałam się do łazienki. Dopadłam umywalki i przemyłam twarz. Spojrzałam w lustro i cofnęłam się o krok, gdy dostrzegłam, że brakuje mi połowy twarzy. Osunęłam się na ziemie, dygocząc ze strachu.
-To nie jest prawda. - Szeptałam do siebie. - To tylko halucynacje. - Usłyszałam, jak ktoś dobija się do łazienki, więc przesunęłam się w kąt i objęłam ramionami nogi. - Odejdź! - Krzyknęłam.
-Blue to ja - Ja czyli kto? Nie rozpoznałam tego głosu i nie miałam odwagi otworzyć drzwi. Co się ze mną dzieje? To było ostatnie pytanie jakie sobie zadałam, bo potem odpłynęłam w ciemność.
Piszesz świetnie i wyjątkowo ;). Ten blog przypadł mi do gustu i nie mg się doczekać kolejnego rozdziału! Mam nadzieję, że już niedługo się pojawi ^_~
OdpowiedzUsuń