-Hej ślcznotko - Wyszeptał Max, gdy otworzył oczy.
-Hej - Uśmiechnęłam się smutno.
-Co się stało? - Zapytał chowając kosmyk moich włosów za ucho.
-Muszę już iść - Zmarszczył czoło.
-Czemu? - Westchnęłam cicho, kładąc swoją rękę na jego dłoń.
-Mam dziś spotkanie w agencji.
-Musisz tam iść? - Kiwnęłam głową - Nie podoba mi się to.
-Że jestem modelką?
-Tyle facetów będzie się na ciebie gapić, albo chuj wie jakieś lesby - Zaśmiała się.
-Jesteś niemożliwy - Pocałował mnie w policzek.
-Może to samolubne, ale nie chce się tobą dzielić.
-Wiem, ale na prawdę muszę - Spojrzał na mnie ze smutkiem.
-Spotkamy się jeszcze dziś.
-Jeżeli będę miała czas.
-No dobrze - Przytulił mnie - Kocham cie - Nie odpowiedziałam tylko wstałam i szybko się ubrałam. Wyszłam ze słowami '' Do zobaczenia''. Sumienie wciąż nie dawało mi spokoju. Rozstrzygała pomysł strzelenia sobie w głowę, ale w końcu z tego zrezygnowałam. Wróciłam do mieszkania, gdzie zastałam śpiącego na kanapie Ethana. Ściągnęłam swoją sukienkę i rzuciłam nią w niego.
-Wstawaj śpiochu! - Chłopak wystraszony spadł na podłogę i posłał mi oskarżycielskie spojrzenie.
-Myślałem, że wrócisz później.
-Muszę tylko wziąć kąpiel i się przebrać. Idę dziś do agencji.
-Ach... No tak moja niunia jest modelką. Zapomniałem - Wstał z podłogi i pocałował mnie namiętnie w usta. Szybko się od niego oderwałam, mając przed oczami twarz Max'a.
-Muszę się wykąpać - Powiedziałam i ruszyłam do sypialni. Ściągnęłam bieliznę i weszłam do łazienki. Wypełniłam wannę po brzegi i zanurzyłam się w gorącej wodzie. Zapach lawendowego żelu ukoił trochę moje nerwy i pozwolił na chwilę zapomnieć.
-Kiciu co powiesz na wspólną kąpiel? - Do łazienki wparował Ethan w samych bokserkach. Uśmiechnęłam się do niego, wywracając oczami.
-Skoro nalegasz.
***
Pośpiesznie weszłam do budynku agencji, gdzie w recepcji powitała mnie blond włosa kobieta.
-Witaj. Jestem Gabi - Przywitała się blondynka.
-Cześć.
-Ładnie wyglądasz - Powiedziała zerkając na mnie trochę z zazdrością. Ubrałam czarną koronkową bluzeczkę i obcisłą czerwoną spódnice do pół uda. Nie miała zielonego pojęcia w co się ubrać. Postawiła na coś z klasą, ale seksownego.
-Dziękuje - Uśmiechnęłam się sztucznie, rozglądając dookoła.
-James już na ciebie czeka - Kiwnęłam głową i ruszyłam za nią. Zaprowadziła mnie do pokoju, które miało być chyba biurem. Za dużym biurkiem, zawalonym stertą papierów siedział James. Jego ciemne włosy były idealnie ułożone, delikatny zarost zdobił jego brodę, a na mój widok oczy mu zabłysły.
-Blue! Jak dobrze, że już jesteś - Wstał z za biurka i przytulił mnie z radością. O boże. Co mnie tu czeka.
-Tak. Też się ciesze, że cie widzę.
-Zaczynajmy. Czas to pieniądz, więc go nie traćmy - Wrócił na swoje miejsce i ręką wskazał, bym usiadła na przeciw niego w skórzanym fotelu. - To twój kontrakt - Powiedział, podając mi przezroczystą teczkę. Wyjęłam z niej plik kartek, zapełnionych drobnym drukiem - Zapoznaj się z nim i podpisz jeżeli wszystko ci pasuje - Popatrzyłam na niego z niechęcią.
-Wierzę, że jest dobry - Skwitowałam, składając podpis na ostatniej stronie. Oddałam mu dokument.
-Świetnie- Uśmiechnął się szeroko. - Poszło szybciej niż się spodziewałem - Wzruszyłam ramionami.
-Ja też.
-Kochanie uśmiechnij się. Właśnie zostałaś oficjalnie modelką w naszej agencji, oraz twarzą naszej nowej kolekcji ubrań - Uśmiechnęłam się szeroko - Tak lepiej.
-Co dalej? - Wybraliśmy dla mnie ubrania, w których wyjdę na wybieg, a także wystąpię w sesji zdjęciowej. James powiedział, że zastanawia się nad reklamą w telewizji, ale to jest jeszcze do przemyślenia. Zapozorowałam do kilku zdjęć, które trafią do mojego portfolio, oraz jedno z nich będzie moją wizytówką w agencji. Na sam koniec Elizabeth. Była modelka uczyła mnie chodzić. To wcale nie jest takie łatwe jak się wydaje. Ten dzień był męczący, a to nie wszystko. Czeka mnie jeszcze wiele pracy. Z jednej strony mega się cieszę, z drugiej nie jestem pewna czy to dla mnie. Ledwo żywa wróciłam do biura Jamesa. Chłopak stał wyglądając przez okno. Słysząc otwierające się drzwi, odwrócił się w moją stronę i posłał mi uwodzicielski uśmiech.
-Dobrze ci poszło - Powiedział zbliżając się powoli do mnie.
-Tak myślisz?
-Skoro tak uważasz - Oblizałam wargi zerkając na niego spod przymrożonych powiek. Zbliżył się jeszcze odrobinę i pchnął mnie na ścianę.
-Uważam też, że po ciężkiej pracy należy się trochę przyjemności.
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale mam jeszcze kilka innych blogów, którymi muszę się zajmować. ;) Mam nadzieje, że rozdział się podobał :) Czy chcielibyście zobaczyć zwiastun? Pozdrawiam! :)